sobota, 28 grudnia 2013

szkoła, plaża, praca i po Świętach

 I już po Świętach a ja nawet nie zdążyłam pisać co działo się przed o_O
Początek grudnia- poniedziałki - wtorki szkoła w city. Później zazwyczaj plaża, przygotowywania do świąt i od 6/12 praca w Opah.
Przygotowywania do Świąt- w domu mamy choinkę- na której jest tle bombek -jak w sklepie dla dzieci :P najwięcej różnych postaci Mikołaja , bałwana i bombek krakowskich :) a są też stylizowane na jajka faberge, postaci z Czerwonego Kapturka, papugi, krasnale i wiele, wiele innych :)
Domy są pięknie przystrojone lampkami- niektóre to niezłe dzieła - wszystko zgrane. Mi najbardziej podobają się dmuchane Mikołaje z deskami do serfowania :)

Praca w Opah- grecka restauracja. Podoba mi się - ludzie bardzo przyjaźni- dawno nie pracowałam w takie grupie gdzie zostałam od samego początku tak ciepło 'przywitana' ! po pracy mogę sobie zrobić drinka czy napić się czegoś na co mam ochotę :) w czasie przerwy -jeśli mam 'double' dostaje posiłek.

Święta, Święta i po Świętach...Wigilie spędziliśmy u znajomych cioci i wujka i córki z chłopakiem.


Byliśmy w miejscowości Como- przepiękny dom na wzgórzu.
W środku przyjemnie- dom urządzony w drewnie. 

Później na pasterkę z Konradem do Katedry Najświętszej Maryi Panny (http://pl.wikipedia.org/wiki/Katedra_Naj%C5%9Bwi%C4%99tszej_Maryi_Panny_w_Sydney) w City.  Zdążyliśmy jeszcze na ostatnie świąteczne projekcje- bardzo fajne.



















Następnego dnia 25/12 pracowałam. Muszę przyznać , że szybko nam to poszło i nie miałam nic przeciwko.O 19 kolacja u nas prawie w tej samej ekipie co dzień wcześniej. Jedzenie,od czego by tu zacząć : barszczyk z uszkami. Na stole wyłożone już owoce morza- homar,
krewetki, ostrygi (dalej nie jadam)scallops-przegrzebki, wędzony łosoś, kapusta czerwona, ryba po grecku, śledzie. Później jeszcze indyk i smażona ryba. Na deser kutia, makowiec i 2 inne ciasta.
Mój sernik upiekł się dopiero dzień później :/


26/12 dzień wolny- pojechaliśmy z Konradem na Kurnell - 10min autem. Piękne widoki :



niedziela, 1 grudnia 2013

Ho Ho Ho - pierwszy dzień lata za nami :)

1 grudnia to w Australii pierwszy dzień lata. Od tego dnia, oficjalnie 'wszyscy' ozdabiają domy na Święta. 
Ozdoby mają być ściągane zaraz po świętach a nie tak jak w PL, czasami nawet do końca stycznia.
W radiu oczywiście piosenki świąteczne, które nijak nie mają się do rzeczywistości, bo nie będzie tu żadnego śniegu czy bałwana o_O 
Święta będą dla mnie co najmniej egzotyczne :>
Darling Harbour
Pamiętacie piękny widok z mojego okna (dla niektórych fotomontaż;P), to też widok z mojego okna

Wczoraj Andrzeja- jeszcze raz Wszystkiego Naj dla mojego taty :)
Ja sama wylądowałam z wujostwem (o tym w najbliższej przyszłości), u 'znajomego' Andrzeja :> gdzie poznałam bardzo miłych Polaków. Większość mogła by być moimi rodzicami, co nie zmienia faktu, że wieczór był bardzo udany, jedzenie oczywiście przepyszne a stare kawały o 'milicji' ponadczasowe.

czwartek, 28 listopada 2013

Tutejsza flora

Possum- ta ang. nazwa podoba mi się o wiele bardziej :)
Possum
Kolejny dzień za mną.
Póki co bardzo podoba mi się tutejsza fauna gdzie loryska górska - lorikeet ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Lorysa_g%C3%B3rska), czy papuga kakadu żółtolica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kakadu_%C5%BC%C3%B3%C5%82tolica) jest widokiem normalnym a czasami niepożądanym, zwłaszcza ta ostania, ze względu na hałas jaki potrafi zrobić. Ja się zachwycam- dla mnie to okazy egzotyczne:)
Dziś 'dokarmiałam' też possuma - polska nazwa to: pałanka kuzu (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82anka_kuzu).

Byłam też w centrum - na chwilę obecnie mieszkam około 30km od; 40min pociągiem (coś za coś-kawałek od centrum za to blisko plaża i ocean:)). 
Zrobiłam sobie spacerek po Sydney- miało być roznoszenie CV ale skończyło się na odzyskaniu notatnika z adresami- jeśli poczta nie zawali będą pocztówki na święta :D
Mam nadzieje, że następnym razem zdam relacje z kąpieli w oceanie, której nie miałam jeszcze okazji spróbować (bez komentarza).

Lorysa górska
Lorysa górska
Kakadu
Kakadu 


Z ciekawostek: zauważyłam, że ichniejsza trawa rośnie bardzo gęsta i trudno ją rozerwać. Chcąc nie chcąc dowiedziałam się, że tutejszym owcom wstawiają sztuczne szczęki o_O Byłam dziś w centrum - na chwilę obecną mieszkam około 30km od; 40min pociągiem (coś za coś-kawałek od centrum za to blisko plaża i ocean:)). 
Zrobiłam sobie spacerek po Sydney- miało być roznoszenie CV ale skończyło się na odzyskaniu notatnika z adresami- jeśli poczta nie zawali będą pocztówki na święta :D
Mam nadzieje, że następnym razem zdam relacje z kąpieli w oceanie, której nie miałam jeszcze okazji spróbować (bez komentarza). Poniżej widok z mojego, tymczasowego, okna :>











środa, 27 listopada 2013

Początek

Witam :)

zdecydowałam się na bloga, choć z pisemną wylewnością bywa u mnie różnie:> jest mi jednak łatwiej was informować w taki sposób co, jak , gdzie, z kim ;P
czas pokaże jak mi idzie.

Krótko o podróży: w Krakowie nie obyło się bez zamieszania. Okazało się, że mogę mieć 30kg bagażu- dodatkowe 5kg wypełniłam 2 butelkami(żubrówka i wiśniówka) i przepakowałam sobie trochę bagaż podręczny. 25h podróży minęło mi w miarę ok, bez żadnych rewolucji choć podróż była męcząca. Niestety ~ 2but. wina mnie nie uśpiły, zobaczyłam około 4 filmy i trochę się nagadałam z pasażerami siedzącymi obok: Rudi na trasie Berlin-Abu Dhabi i Jacek na trasie Abu Dhabi-Sydney.


podczas podróży

Witamy w Australii - coraz bliżej celu