wtorek, 1 lipca 2014

'Na walizkach'

Ależ miałam tydzień:)
W związku z tym, że musiałam się przeprowadzić w ostatnim tygodniu i jako tak nie miała do końca żadnego konkretnego miejsca zamieszkania - 2/07 wprowadziłam się do hostelu na Cronulli. Najlepszy możliwy wybór na te moje kilka następnych tygodni, które mi jeszcze w Australii zostały :)
Skoro nic mnie na Cronulli nie trzymało a i tak miałam płacić za nocleg postanowiłam wykorzystać ten czas i odwiedzić czy też pomieszkać u kilku,znajomych osób.
Najpierw wprowadziłam się na 2 noce do Agaty na Coogee beach. Typowo letnie miejsce, nad oceanem. Agata pracowała więc ja postanowiłam się przejść, dość znanym tutaj szlakiem Coogee -Bondi beach.
Było trochę wietrznie ale nie ma na co narzekać- jest zima a ja dalej chodzę w japonkach :)
Szlak, wzdłuż wybrzeża, to około 6-7 km. Przepiękne widoki, spotkałam sporo osób po drodze- lokalnych biegaczy czy też innych turystów.
Na końcu, kiedy znajdowałam się już na Bondi beach, spotkała mnie niespodzianka. Grupa kamerzystów filmowała ujęcia do australijskiej wersji "The voice"- miałam okazje zobaczyć Rickiego Martina i grupkę jego wybranych piosenkarzy.



Bondi Beach
Wieczorem z Agatą na imprezę u  szwedów- ostro balangowali: min.był 'pin pong' i picie z kubeczków.
Następnego dnia zebrałam się i pojechałam na seminarium na temat 'rozliczenia podatkowego'. Rok podatkowy w Australii traw od lipca do czerwca.
Tej nocy zatrzymałam się u znajomego na Gleb. Ciekawy wieczór, winko w parku i jakieś rozmowy z polakami którzy są tu już 4lata czy też 6mce i sami nie wiedzą co i jak.
Darling Harbour w zimowym duchu- makieta góry lodowej:>
Na weekend wróciłam na Cronulle- pracowałam.
W niedziele wieczorem, dotarłam na Guya, którego poznałam na couchsurfingu i u którego zatrzymywałam się na 3 noce. Guy mieszka w północnym Sydney do którego nie miałam jeszcze okazji dotrzeć. Świetny , młody (25) Australijczyk z irlandzkimi korzeniami-jak zapuści brodę jest ruda ;) dotarłam do niego stosunkowo późno więc chwilę porozmawialiśmy i każde poszło spać.
Następnego dnia chciałam pochodzić po muzeach ale tak jakoś wyszło, że zrobiłam sobie spacer i na końcu okazało się, że przeszłam 20km o_O
Wybrałam się żeby zobaczyć Anzac bridge. Po drodze zahaczyłam o rybny market (Fish Market)- produktów do wyboru do koloru- po wielkie ryby i jakieś kraby, kończąc na różnych ostrygach. 
Ja zdecydowałam się na grilowany 'ogon homara' i kalmary.
Pelikanów tu pod dostatkiem



Przeszłam co miałam i kierowałam się na pociąg i tak mi zeszło, że doszłam jednak do domu pieszo.
Guy zaproponował przejażdżkę motorem :) praktycznie przejechaliśmy to wszystko co ja przeszłam w ciągu dnia. Później piwko na 'Rocks' i do domu.
Następnego dnia dotarłam do Art gallery:) chwilę opalałam się w Hyde Parku ,a wieczorem wybrałam  z moim hostem na kolacji w Darling Harbour.
W środę 2/07 na Cronulle, a w city jeszcze byłam na spotkaniu organizacyjnym- zgłosiłam się jako wolontariuszka (2 dni) żeby pomóc przy Francuskim festiwalu w weekend za około 10 dni:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz