W końcu mam dłuższą chwilę dla siebie- póki co to mój
najdłuższy przystanek- jak się okazało końcowy ale do tego jeszcze wrócę.
W Tajlandii podróżowałam ze Sławkiem H. per ‘action men’ .
Kolega którego poznałam w USA około 7 lat temu; spotkaliśmy się w Bangkoku i od
tamtej pory jeździliśmy razem:) stety
–niestety nasz wspólna przygoda dobiegła końca 31/10 Sławek pojechał do
Bangkoku skąd miał samolot do PL.
Ko Tao w sąsiedztwie Ko Samui i Ko Phangan- full moon part;
jest chyba najbardziej znana z bazy nurkowej. Jest stosunkowa małą wyspą-21km2 ,
spokojnie da się ją objechać w jeden dzień na skuterku.
Po 2-3 dniach pobytu tutaj stwierdziłam, że zamiast się
jeszcze włączyć- chciałam się wybrać do Laosu i Wietnamu na około 20 dni,
zostaję, ponurkuje i się nacieszę pogodą- w PL czeka na mnie jesień wiec
nigdzie mi się nie śpieszy.
Przypłynęliśmy tu z Ko Samui – mieliśmy prowizorycznie
zarezerwowane 2noce w jednym z resortów
które na miejscu chcieliśmy skrócić do 1- znaleźliśmy fają szkołę nurkową która ‘oferowała’ noclegi
w cenie kursu. Niestety nie udało nam się anulować noclegu i po krótkiej
rozmowie nawet zostaliśmy odmówieni noclegu bez zwrotu kosztów- moja karta
został obciążona za 2 noce.
Niestety więc nasz pobyt tutaj zaczął się średnio;/ ale nie straciliśmy ducha- około 1h później
byliśmy już zameldowani w Ban’s na najbliższe 6dni i zapisania na kursy-ja pierwszej pomocy i ‘rescue’ i ‘advance’a
Sławek na pierwszy stopień.
Ban’s chyba najbardziej wypasiony ośrodek w jakim się do tej
pory zatrzymywaliśmy – przynajmniej tak wyglądał z zewnątrz- w pokojach można
by nieco poprawić standard ale klimatyzacja i wifi było a dla niektórych to
najważniejsze.
Mają własną restauracje, bar ze sceną i zespołem; bazę
nurkową- ładny ośrodek. Oferują różne szkolenia jak i również po prostu opcje
kilku lub 1 nurkowania – tzw. fun dive.
Następnego dnia z rana rozpoczęłam swój kurs na stopień
zaawansowany. Prowadził go Jan- młody Niemiec, w grupie był jego kolega i
Rebeka z Izraela(muszę przyznać, że spotykam sporo ludzi z tego kraju) około
2-3h teorii z rana a później 2 nurkowania. Najpierw był wrak – widoczność na
około 2-3m – ciekawe miejsce . Bardzo się cieszyłam jak już zanurkowałam na głębokość 30m (to był nasz
cel), bo miałam problemy z uszami ale udało mi się wyrównać ciśnienie:). Tutaj
Jan sprawdzał naszą koncentracje-robiliśmy dodawanie; pokazał nam co się dzieje
z surowym jajkiem jeśli się je rozbije oraz dał nam, jak się później okazało
pomidor żebyśmy spróbowali zgadnąć co to jest później –na takiej głębokości
niektóre kolory się zatracają .
Później ‘white rock’ , powrót na ląd i wolne na wieczór.
Następnego dnia 2 kolejne nurkowania : miejscówki South-West
(ćwiczyliśmy nawigacje) i Aow Leuk (nurkowałam w zespołach -tylko ja i mój ‘body
dive’ ; Jan późnej sprawdzał jak nam poszło korzystanie z kompasu-czy
wynurzyliśmy się w podobnym miejscu co zanurzyli; jak długo nurkowaliśmy , na
jakiej głębokości i ile nam zostało powietrza-wszystko pięknie zaliczone plus
widzieliśmy żółwia:) ). Wieczorem nocne nurkowanie.
Nie pałałam jakoś entuzjazmem- ostatnie nocne nurkowanie nie
było dla mnie niczym szczególnym;/ Te było super- znów ‘White rock’ dobra
miejscówka ze względu na bogactwo ryb i różnych korali.
Podczas tych nurkowań widziałam wile różnych ryb
(polującą barakudę), żółwi i różnobarwnych koralów. Najlepszym momentem
było dla mnie jednak jak zgasiliśmy nasze latarki i zaczęliśmy się ruszać na
dnie i plankton zaczął świecić ale miałam zabawę :D Jan powiedział, że miałam
‘plankton party’. Naprawdę super sprawa!
Chciałabym się wybrać na nocne nurkowanie
jeszcze raz:) Podczas moich nurkowania
tutaj, pożałowałam, że nie zdecydowałam się na kupno Go pro;/
Następnego dnia kurs czy też przypomnienie pierwszej pomocy
i wolne. Miałam kontynuować kurs ale ze
względu na moje urodziny zrobiłam sobie wolne.
Urodziny spędziłam leniwie-na plaży, jedyne życzenie to
kolacja w ‘High’ barze-fajna miejscówka.
Następnego dnia wybraliśmy się ze
Sławkiem na skuterkach na objazdówkę po Ko Tao. Niestety przy zjeździe z górki
straciłam panowanie nad skuterkiem który się wywrócił na mnie. Mam trochę
zdartą skórę ze stopy; a naprawa skuterka po wycenie to około 250zł :(
wyglądało to bardziej niewinnie muszę przyznać.
W piątek 31/10 wymeldowaliśmy się z Ban’s – przeniosłam się
do Nad resort- 200m dalej- mieszkam już sama i cena jest akurat. Sławek
pojechał do Bangkoku i się zaczęło.
Halloween- nie
planowałam imprezowania-wybrałam się na seans „Maleficent" do jednej z lokalnych
restauracji- codziennie inny film- miejsca tego typu są 2 w odległości około
150m i 250m.
W drodze powrotnej zajrzałam do baru Ban’s gdzie miałam się
spotkać z kolegę z kursu. Z Davidem i
jego znajomym bawiłam się , nie wiem do
której ale zrobiliśmy rundę po knajpach, skakaliśmy przez palącą się skakankę
:D wieczorami jest tu dużo pokazów z użyciem ognia/ żonglerzy ognia. Później
się niestety rozłączyliśmy- cała i zdrowa około 5rano poszłam spać. Noc pełna
przygód !
Zdecydowałam się na kupno biletu na 9/11 – póki co do
Berlina a później busem do Poznani czy Katowic
ewentualnie bla bla car :>
Zbieram się skorzystać jeszcze możliwych atrakcji-plaża i pływanie przed wszystkim.